Starożytni
porównywali Salinę do syreny, która śpi pośród fal
tulącej
do swego łona gigantyczne paprocie i łąki pełne rumianku, gdzie
rosną tysiącletnie kasztanowce o jadalnych owocach.
Mieli
rację – przyjezdnych od razu uderza soczysta zieleń tropikalnej
roślinności, kasztanowy las porastający górne partie wulkanów i
pola na niższych. Wyspa bywa w odniesieniu do pozostałych nazywana
„zieloną” za sprawą niezwykle urodzajnej wulkanicznej gleby.
Salinari (jak nazywa się mieszkańców) zrobili użytek z
dobrodziejstw ziemi na której się osiedlili i mimo niebezpieczeństw
rozwinęli rolnictwo. Uprawia się głównie kapary, winną
latorośl i drzewka oliwne.
Zjedz
cappero i cucuncio
Kapary
(wł.
capperi), pod postacią jaką my znamy ze sklepów, to pączki rośliny
Capparis
spinosa
L. (pl. kapar ciernisty) typowej dla azjatyckiej strefy
subtropikalnej.
Na Sycylię sprowadzili ją Arabowie stąd
nazwa z języka arabksiego cabr
lub cabir.
Na Salinie uprawia się dwie odmiany nocella i nocellara. Roślina po
zimowym odpoczynku budzi się do życia, rozgałęzia i zaczyna
produkować małe pączki, które stopniowo zbiera się w okresie od
maja do sierpnia. Pączki odcina się, sortuje według rozmiaru, a
następnie moczy w zalewie solnej by straciły gorycz.
|
Pączki i kwiat. Kapary uprawia się powszechnie na Salinie, ale rosną też dziko. |
Gdy pączek
rozwinie się w kwiat o charakterystycznych białych płatkach i
różowych pręcikach (zwany lokalnie "sycylijską orchideą"), a potem w owoc, otrzymywany jest kolejny cenny
produkt - cucuncio
czyli
podłużny owoc. Stosuje się tą samą
metodę konserwacji - moczenie w letniej solance.
Kiedyś uważano,
że kapary mają właściwości lecznicze: obniżają ciśnienie
krwi, łagodzą ból zębów i są afrodyzjakami. Dzisiaj są dodatkiem do potraw kuchni sycylijskiej –
od przystawek, dań głównych i sałatek po desery. Dumnie
noszą miano najlepszych w całych Włoszech i mają nawet swoje coroczne święto - Festiwal Kwitnącego Kapara w Pollarze.
|
Pączki i owoce kapara w lekkiej sałatce... |
|
w sałatce z wkładką mięsną.... |
|
W makaronie też są. Tutaj te mikroskopijnej wielkości. |
Napij
się malwazji
Uważaj! To wino „zabija”.
Rzecz będzie o tym, co malwazja ma wspólnego z „Grą o tron”,
ale first things first...
Malwazja
(wł.
malvasia, w
dawnej Polsce małwazja)
wytwarzana
jest
z rodziny szczepów wywodzących się najpewniej z antycznej Grecji,
a
swą
nazwę
zaczerpnęła
od miasta Monemvasia
u południowych
wybrzeży Półwyspu Peloponeskiego (ewentualnie
Malty).
Uprawę
winnej
latorośli na Eoliach rozwinęli Rzymianie. Wysyłali malwazję
w amforach statkami do elit „Wiecznego Miasta”, by ta mogła się
rozkoszować wybornym smakiem „nektaru
bogów”.
W
wiekach średnich sława malwazji zataczała coraz szersze kręgi –
trunek pito nawet w dalekiej Anglii.
Pisząc
o
malwazji
nie
wypada przy tej okazji nie przytoczyć
pewnej historii jakoby
Jerzy Plantagenet książę
Clarence,
brat
króla Edwarda IV
został utopiony w beczce malwazji za zdradę państwową. Jerzy
sprzymierzył się z hrabią Warwick, żeby zawalczyć
o koronę angielską i swojego brata, króla Edwarda odsunąć.
Niestety spisek został wykryty, a hrabia Warwick dogadał się z
Małgorzatą Andegaweńską i po udanej inwazji przywrócił na tron
obalonego wcześniej Henryka VI. W obliczu topniejących szans na
koronę, marnotrawny Jerzy powrócił do Edwarda i obaj walcząc razem pod
Barnet i Tewkesbury znów przywrócili Edwardowi tytuł króla
Anglii. Zgoda jednak nie trwała długo – Edward nie wyraził zgody
na małżeństwo Jerzego z hrabiną z Burgundii.
Do dworskich rozgrywek wkroczył również trzeci brat – Ryszard,
którego popularność rosła. Jerzy
został oskarżony o spiskowanie i wzniecanie rebelii i skazany przez
parlament na śmierć za zdradę stanu. Egzekucji dokonano w Tower
of London w 1478. Gdzie
w tym wszystkim słodka
malwazja?
Już tłumaczę. Za życia Jerzy nie miał dobrej reputacji, krążyły
pogłoski, że nadużywał alkoholu. Coś było na rzeczy – nawet
Szekspir w „Królu Ryszardzie III” pisał o tym. Sęk
w tym, że gdy dokonano ekshumacji ciała Clarence’a, nie
odnaleziono śladów dekapitacji, ulubionej wówczas
formy
pozbawiania życia. Chodziły pogłoski, że Ryszard albo Edward
utopili biedaka w
beczce wina przed
publicznym wyrokiem. W
teorii jest to możliwe – taka beczka mieści 105 galonów wina, a
same opary potrafią spowodować utratę świadomości. Historia ta bardziej trąci bajką niż historycznym wydarzeniem. Niemniej na sprawę nowe światło rzuca fakt, że zachował
się do obecnych czasów portret Małgorzaty Pole,
córki księcia Clarence i zgadnijcie co wisi jako ozdoba na
bransoletce na jej prawym nadgarstku….
malutka
beczułka! Mówią, ze nie ma przypadków.
Zebrane
pod koniec lata
owoce winogron suszy się na słońcu na drewnianych stojakach.
Malwazję z Liparów objętą
klasyfikacją DOC pozyskuje się z odmian białych, do których
dodaje się Corinto nero w ilości około 5% całej objętości.
Dzięki
temu uzyskiwana jest bursztynowa barwa napoju. Wino dojrzewa nie
więcej niż rok.
Wstąp
do rodziny
Alfredo na domową granitę
To
jest ta wspaniała cecha Włochów, którzy wyrób najprostszego
nawet deseru czy dania wyniosą na wyżyny doskonałości. Na
granitę do
baru Da
Alfredo w rybackiej wioseczce Lingua bieży cała
Italia,
a na pewno nie można pominąć tego miejsca będąc na Eoliach.
Mnogość
produktów, z których można zrobić to
coś odświeżającego na pograniczu lodów i sorbetu jest przeogromna i
oszałamiająca. O granicie z Lingua piszą przewodniki internetowe i
papierowe – od 1968 roku przygotowywana jest według tego samego
familijnego przepisu. Naprawdę była wyborna. Morwowa. Pycha.
|
Na granicie w barze Da Alfredo/Lingua. |
Bibliografia:
"Walking
around Salina", wyd. Salina per tutti. Associazione Ricreativa e
di Promozione Sociale
Peter
Zralek "Sycylia", wyd. Rewasz